Rower. WT. 3 h, 72 km, asfalt+szuter. HRavg 136.
Trzy dni przerwy sprawiły, że jedynym problemem dzisiaj było trzymanie się samego za cugle. Cały czas chciało mi się jechać na poziomie 145-150, ale to jeszcze nie ta pora.
Kilka podjazdów na siedząco, tętno do 150 i wysoka kadencja z kręceniem na okrągło.
Potwierdza się oczywista obserwacja o posiłkach w trakcie treningu. Dzisiaj z 0,5 l izotoniku i batonikiem energetycznym dało się w pełni wykorzystąć cały trening, bez katorżniczych ostatnich kilometrów. Było to czuć zwłaszcza na ostatnim 500 metrowym podjeździe do mojej wsi (9%).