Trochę się rozjechałem z planem treningowym i tydzień wyszedł mi jakś taki… trochę podjazdów, trochę zasuwania tempa, trochę bujania się w tlenie.
Dzisiaj był rower. 40 km, wytrzymałość tempowa, starałem się pamiętać o wyższej kadencji. Im dalej w las tym mniejszą mam pewność co powinienem trenować w kwietniu. Musze wrócić do lektury Friela, kalendarza treningowego z Magazynu Rowerowego i zobaczyć co zrobić z tym miesiacem. Tym bardziej, że 12.04 jest XC w Pychowicach, a już 20. maraton we Wrocławiu.