2008.04.08 – zdechłem

Pięknie. Robiłem interwałową trasę testową na odcinku 11 km. Kółko po asfalcie, podjazd, zjazd itd. I co? Zdechłem na 7 kilometrze. Grzecznie zsiadłem z roweru i 10 minut próbowałem sobie przypomnieć jak się nazywam. Jeśli takie mają być efekty trenowania od grudnia to pięknie. Po dzisiejszym wyczynie nie chce mi się nawet jechać do Pychowic na XC. Traktuję ten start jako trening i zabawę, ale jeśli ma się to skończyć w ten sposób…

Nie wiem za bardzo co z tym zrobić. Prawdopodobnie muszę ułożyć jeszcze raz plan treningowy na ten rok, tylko za cholerę nie mam pojęcia od którego miejsca zacząć.