2008.04.09 – wieczór wiosenny

Musiałem się dzisiaj zatrzymać o godz. 19 i zdjąć dodatkowy podkoszulek. Wiosna, jeśli wieczorem jest tak ciepło, to na pewno to jest to.

41 km, 1/2 w tempie (130-155 HR). Po wczorajszym zgonie nie ma większych śladów. Na sztywniejszym podjeździe poczułem wypaloną wczoraj tchawicę (czy inną rurę, która pali). Postanowione – pojutrze zawody XC w Pychowicach.

Z komentarzy do wczorajszego wpisu dowiedziałem się jak mało wiem o swoim organizmie. Muszę podpytać mądrzejszych.