Przeszedłem do Frielowej fazy siły maksymalnej. Z respektem zaniżyłem ćwiczenia na prostowanie stawu biodrowego do 150 kg, inne ćwiczenia typu wiosłowanie szły zgodnie z zaleceniami. Do tego ciezarki, brzuszki, grzbieciki itd. Nie decyduję się na przysiady ze sztangą. To wydaje mi się zbyt niebezpieczne dla kręgosłupa. Ta latająca na lewo i prawo sztanga, ja w przysiadzie. Nie widze tego, tym bardziej po doświadczeniach pocia.
Uda stęknęły i tak na 150 kg. Da sie wycisnąć znacznie więcej, ale pomalutku, nie będziemy forsować kolan i narażać się na kontuzję.Mam na tę fazę kolejne 4 tygodnie, czyli conajmniej 8 sesji.
Serie i powtórzenia robię z grubsza zgodnie z zaleceniami papy Friela. No może sobie czasami z czterech robiłem pięć powtórzeń, biorąc obciążenia z dołu zakresu.
Później basen, trochę pływania, trochę taplania się, najprzyjemniejsze było jacuzi.
W sumie 1 h 40 min treningu.
Jutro luzik rowerowy czyli 1 h w 1 strefie tętna.