2009.02.21 – rower

3 h, raczej w strefie tlenowej, choć zdarzyły się podjazdy. Piękna zima, żałowałem, że nie miałem aparatu, kiedy przedzierałem się przez śnieg od Skały do  Doliny Prądnika. Ten odcinek jechać się dało tylko momentami, kiedy koło spadało z wydeptanej ścieżki było po jeździe. Za to zjazd tzw. Drewnianą Drogą niezapomniany. Ledwie przetarta ściekżka, śnieg do osi. Ćwiczenia na szybkość wypięcia buta. HRavg na zjeździe 140 🙂 i to nie z emocji, tylko z podnoszenia się oraz wyciągania roweru i siebie z zasp. Najlepiej działała technika trójnogu oraz jazdy okrakiem na ramie. Kiedy się już udało wsiąść okazało się, że hamulce nie działają zaklejone śniegiem i znów trzeba było hamować w zaspie. Fajnie było.