Po kwietniu

Czas 56 h 12 min, kilometry 1321.

Drugi miesiąc intensywnie przepracowany treningowo. Realizowałem precyzyjnie (poza drobnymi wpadkami typu. 4 h tlenu zamiast 3 h i zwalenie treningu nastepnego dnia 🙂 ) ustalony z Lesławem plan treningowy. Jak zawsze sprawdzianem będą kolejne maratony. Ten w Murowanej Goślinie pokazał, że słuszne było skoncentrowanie się na pracy w wysokich strefach.

Słabością kwietnia na pewno była mniejsza liczba treningów w terenie i to jest do zmiany w maju. Kamienie, korzenie, szutry itd. tego się nie da zasymulować. W efekcie czuję się mniej swobodnie na zjazdach, niż w ubiegłym sezonie o tej porze. Pownieniem też więcej uwagi poświecić odpoczynkowi, aby nie dopuścic do kumulacji zmęczenia po cyklu ciężkich treningów.

Zmiana organizacji dnia i dojeżdżanie do pracy na rowerze w dniach treningowych pozwoliło mi zwiększyć liczbę godzin treningowych o 25 % bez zwiększania istotnie liczby godzin nieobecności w domu. Ostatecznie opanowałem logistykę. Wstaję 15 min wcześniej, a na trening poświęcam również 1 h 20 min, które dotąd spędzałem w samochodzie. 

ps. No i zrzuciłem kolejne 3 kg. Dzisiaj rano było 75,2. Mój cel to 12 maja rano mieć na wadze nie więcej niż 73.5; a 26 maja nie więcej niż 72.0.

 

2009.04.30 – rower

30 min, 10 km.4 x 1 minuta wysoka kadencja pod mleczan, w ramach rozbudzenia organizmu przed jutrzejszym startem w Karpaczu…

Oj zdrowo jestem porąbany. Trening wykonałem o 6 rano (zwykle wstaję o 6.30).

Rower zapakowany. O 14. ruszamy ze Spinoza, Andy i Mjnem. Chciałbym już być na trasie.