44 km, 1 h 45 min. Szosa. Ciepło.
Month: lipiec 2009
2009.07.16 – podjazdy siłowo
3 h 10 min, 62 km
ZOO x 5, kadencja niska ok. 50-60 oraz lasek tempowo + WT + TR.
Podjazdy z taką kadencją to nie jest to co lubię, czasy od 7.05 -8.15 min, bywało lepiej w tym sezonie. Zmęczenie po wtorkowym treningu? Jakieś inne przyczyny? Subiektywnie to mam wrażenie, że noga podaje, tylko wtorkowy trening czuć. Zobaczymy. Teraz dwa dni rege i start w niedzielę.
2009.07.15 – rege
1 h 10 min, 31 km
2009.07.14 – tabata, interwały, tempo
3 h 30 min, 84 km.
Tabata + 4 x 4 min co 2 min oraz na koniec 5 min pod mleczan + tempo 40 min + WT + TR.
Taki zestaw dość mocno mnie trafia, to też znak, że tu jestem słaby. W wysokich strefach, powyżej progu (tabata) już jest względnie ok; tempowo-siłowe kręcenie pod progiem daje w kość.
Na środę miałem alternatywę – tlen/regeneracja. Rano organizm zdecydował – regeneracja.
2009.07.13 – rege
30 km; 1 h 10 min.
2009.07.12 – wreszcie góry
Miałem wystartować na XC w Myślenicach. Skończyło się kibicowaniem i krótką, ale fajną wycieczką na Kudłacze w towarzystwie Kasi i MisQ. Takie dni przypominają mi po co jeżdżę na rowerze MTB.
Podjazdy bez potrzenia w pulsometr, zjazdy bez ciśnienia, odpoczynek pod schroniskiem… Muszę to częściej powtarzać.
31 km, 2 h 15 min.
2009.07.11 – wycieczka
82 km, 4 h 20 min kręcenia po dolinkach i okolicy w towarzystwie Dawida z Bikeholików. 1280 m przewyższeń.
2009.07.10 – interwały
Co masz zrobić wczoraj zrób dzisiaj.
71 km, 2 h 45 min. Tabata + Interwały 5 x 4 min, pod próg LT.
Przerwy między interwałami chciałem sobie zrobić 4 minutowe, ale jedną musiałem przedłużyć do 6. Ciężke to ćwiczenie.
2008.07.08 – rege
1 h 25 min. 35 km. Regeneracja.
Miało być 2 h, ale nie jestem masochistą. Dolało mnie zaraz za progiem domu, później spadł grad, a kiedy tylko podeschłem znowu zaniosło się na burzę. Uciekłem wiec.
2009.07.07 – tabata, interwały, tempo
83 km, 3 h 20 min.
Tabata, Interwały pod próg 5 x 2 min, 45 min tempa z kadencją 75-85 + WT + TR.
Pierwszy cięższy trening od miesiąca.
1. Tabata – dobrze weszła, robiłem ją na szosówce i jakoś się nie mogłem włożyć. Uzyskałem tętno 172 i lekkie pieczenie w gardle, ale wysiłek oceniłbym na 95 %. Na góralu potrafię się bardziej zaangażowąć
2. Interwały – trzeba mi tego było. Widzę też, że są braki. Taka seria pod koniec maja nie robiła na mnie wrażenia, wczoraj ostatnie dwie minuty było już ciężko dokręcić.
3. Tempo – na razie z wyższą kadencją. Ten element treningu zawsze idzie mi ciężko. To znaczy, że powinienem nad tym pracować, tym bardziej, że charakterystyka wysiłku jest podobna jak podczas startów maratonowych.
Dzisiaj tylko regeneracja.