19 września maraton w Istbnej, ostatni w cyklu MTB Marathon/ Właściwie można już co nieco podsumować w sezonie 2010.
Wracam do swojego celu na ten rok. Pierwsza 15 w klasyfikacji generalnej w kategorii na dystansie giga. Jest duża szansa, że go osiągnę (obecnie jestem 14). Jak już pisałem – cel wydawał mi się bardzo zachowawczy na poczatku sezonu, po pierwszych 2-3 startach zrozumiałem, że trzeba będzie sporo z siebie dać żeby go jednak osiągnąć. Z układu tabeli wynika, że na tym miejscu zostanę, chyba że Krzysztof Mazgaj pojedzie w Istebnej na poziomie 520 punktów.
A więc cel osiągnięty, ale… raczej pokazał mi słabość niż daje powody do satysfakcji.
Dlaczego?
Ważne są szczegóły. Patrząc na wyniki M4 w tym sezonie rysuje się następujący obraz. Wśród regularnie jeżdżących w tym cyklu mamy podział na
Ekstraklasa: Kulej, Brzózka, Podolecki; I liga: Wlekły, Orłowski, Wsół; Paszczyński; II liga: obecnie miejsca 7-12 w generalce. Dla siebie miejsce widzę na początku III ligi, bardzo nielicznej bo 3-4 osobowej (Mazgaj, Haczek, Migas). Nie jestem obecnie w stanie nawiązać walki z II ligą. W normalnej dyspozycji przegrywam około 20 minut na górskim dystansie. Takiej różnicy nie da się zniwelować siłą woli czy walecznością. Trzeba następnego skoku, aby pomyśleć o walce o pierwszą 10. Będzie to cholernie trudne, bo np. Jerzy Maćków, którego wyniki śledzę i porównywałem na początku sezonu jest dopiero 11 w generalce, a objeżdża mnie jak chce.
Do tego dochodzi jeszcze kilku lepszych zawodników, którzy są za mną, bo nie ucułali 6 startów w tym cyklu.
Jest co robić w 2010 roku.