2009.09.06 – wycieczka

75 km, 4 h

Tlen + podjazdy mocniej pod mleczan + końcówki z przekroczeniem progu.

Ujeżdżałem dzisiaj nowy rower. Największą przewagę widzę na razie na zjazdach. Rama jest długa, wiec na szybkich prostych zjazdach  jedzie jak po sznurku, na bardziej technicznych (zjazd czarnym do Doliny Prądnika i Wąwóz Kochanowski) można zaufać foxowi. Doceniam amortyzację przednią, której byłem właściwie pozbawiony od roku. Na podjazdach z kolei czuję znacznie wiecej możliwości zmiany pozycji.

No i dzieki wydłużeniu ramy nie bolą mnie plecy po 4 godzinnej jeździe! To głównie zasługa pozycji, choć karbonowa rama świetnie tłumi drobne nierówności. Muszę jeszcze zdecydować jaki mostek wrzucić. Dzisiaj próbowałem 80 mm, bo 100 mm jest trochę za długi. Nie mam jeszcze pewności, czy nie próbować jednak 90 mm. Uzyskam trochę więcej sterowności na zjazdach.

Kiedy uzyskam optymalną pozycję czas na odchudzenie. Po zmianach tauryna waży około 11 kg. Same roszady w napędzie dadzą dodatkowe 20-30 dkg + 10-15 dkg można uzyskać na rurach, nawet nie kupując karbonowych.

2009.09.05 – rower

1 h, 25 km

Po tygodniowej prawie przerwie (5 dni bez roweru) wsiadłem na rower. Udało się zregenerować wszystkie kontuzje i wypocząć. Dobrze się jeździ bez bólu kolan itd. Za to podjazdy trochę przytykały.

Poza tym objeżdżam nowy rower i jego ustawienia. Kombinuję z mostkiem, przekładam lepsze komponenty z wysłużonej lawinki. Nie pisałem jeszcze, ale wybór padł ostatecznie na cannondale taurine 4. Rower ocalił ramę, amor i hamulce. Reszta się dogrywa i będzie przez chwilę dogrywać.