2009.09.10 – interwały i tabata

3 h 15 min, 88 km.

Tabata + Interwały 5 x 2 co 2 min + Tlen + TR.

Zadano mi ostatno pytanie dlaczego to właśnie rower mnie tak pochłonął; dlaczego nie ulubione narty; nie tenis, któremu się oddawałem. Odpowiedzi jest na pewno wiele, ale to pytanie skłoniło mnie do rozmyślań podczas wykręcania kolejnych kilometrów:

Odpowiedź nr. 1. PORY ROKU. Jazda na rowerze dzień po dniu daje wysoką intensywność przeżywania pór roku. Zmieniające się krajobrazy, zapachy, dźwięki. Jeszcze dokładnie pamietam mdłą woń kwitnącego rzepaku; żółte, aż do bólu oczu pola pod Ojcowem i hałas ptaków dobierajacych się w pary w kwietniowym lesie koło Naramy; łagodzący lipcowy skwar chłód strumyka podjeździe na Przysłop pod Ustrzykami. A tu od połowy sierpnia to w przyrodzie jest pozamiatane. Las ucichł, zmrok w dolnkach zapada gwałtownie. Trzy tygodnie później przygotowania do zimy jeszcze bardziej widoczne. Słoma zwinięta w bele na brunatnych polach, snujące się dymy i mgły w jesiennym, choć ciepłym ciągle wieczorze. W lesie cisza.

Możliwośc obserwacji zmian, które zachodzą z tygodnia na tydzień, odpowiada naturalnemu związkowi życia w tej szerokości geograficznej ze zmiennymi warunkami, z kurczącym się dniem, nastającym chłodem, koniecznością przygotowania do zimy. W mieście dziaj pory roku wyznacza termin kolejnej zmiany opon samochodowych z letnich na zimowe, czasami zbliżający się leteni urlop albo czas zakupów świątecznych.

Dzięki rowerowi odzyskałem to naturalne poczucie zmiany.

Ale mnie poniosło… To ta jesień.

I jeszcze jedno. Ponieważ ostatnio intensywnie eksploatuję szosę. Lawinka jeszcze nie stała się treningowym rowerem, a już została dawcą dla Tauryny, do łask wróciła szoska. Odkryłem dolny chwyt. Po kilku miesiącach jazdy w górnym chwycie zmusiłem się do pochylenia i jazdy wyłacznie w dolnym, używanym dotąd tylko na zjazdach. Po przyzwyczajeniu się to zupełnie inna jazda. Dostęp do hamulców „on demand” daje możliwość bardziej dynamicznej jazdy, aerodynamiczna pozycja sprawia, że jedzie się jeszcze szybciej. Trzeba pamietać o obserwacji drogi i można łykać kilometry.