Rozpoczęła się podstawa nr. 3
2 h, trenażer.
6×20 sek kadencja maksymalna + pierwszy gwóźdź w tym sezonie 3 x 10 min siła w strefie mieszanej z kadencja 47-50. Z pomocą Angel-a (znacie ten film Luca Bessona?) udało się przeżyc ten czas w miarę gładko. To opowieść o aniele, który jest zesłany na ziemię z pewną misją. Ciekawe czy dałby się namówić na pomoc w treningach.
Nawet Axiemu pochwaliłem się, że dobrze zniosłem, ale musiałem odszczekać tę optymistyczna wizję po zejściu po schodach z piętra. Czuję ten trening.
No i druga anegdotka. Na początku każdej fazy wysyłam Lesławowi swoje plany z prośbą o konsultację (dzięki :). Przed podstawą nr. 3 wysłałem taki mocniejszy plan. Dostałem poprawki Lesława rozpoczynające się od słów „Mając na uwadze, że z kolanem masz wszystko w porządku założyłem treningi bez taryfy ulgowej” 🙂 Dobrze się ubawiłem.
Więc jeśli myślicie, że ciężko trenujecie wyślijcie swój plan komuś, kto trenuje ciężej i spojrzy na niego obiektywnie, od razu na wszystko spojrzycie we właściwych proporcjach 🙂