2010.03.30 – rege

1 h 45 min. 40 km

Rege. Na podstawie doświadczeń ubiegłego tygodnia wtorek potraktowałem na luzie. Znów nastał nietypowy tydzień, który trudno zaplanować.

Cytat poświęcony miłośnikom spinningu i trenażera, także tego życiowego 🙂 czyli kręcenia w sterylnych warunkach: ” Jej życie było jak bieganie na bieżni, jazda na rowerze stacjonarnym albo jak aerobik: zdrowe ale nie dotarła nigdzie”-  Charles_M._Schulz

2010.03.28 – tlen i podjazdy

4 h, 92 km.

Tlen z elementami podjazdów robionych pod próg mleczanowy.

Wybrałem się na wycieczkę po dolinkach podkrakowskich, to co się dzieje na szlakach w lesie to dramat (poniżej). Powalone drzewa, setki drzew. Nieprzejezdne. Np. żółty szlak w okolicach doliny Kluczwody (zjazd od Zelkowa). Błota średnie ilości. Zaliczyłem d. Prądnika, Kluczwody i Kobylańską.

Szlak na wprost. Znak szlaku na powalonym drzewie na pierwszym planie

26.03.2010 – podjazdy i tempo na startowym rowerku

3 h 30 min, 80 km

Musiałem zmyć hańbę 8 minut :), a tak na prawdę to chciałem zrobić porządnie podjazdy pod zoo, a że jutro nie będę jeździł na rowerze, to dłuższy trening wykonałem dzisiaj.

Tauryna poskłądana. Waży 10,5 kg. Ma jeszcze potencjał w kołach i kasecie (wymiana srama na xt), to razem powinno złamać granicę 10 kg.

Po kolejnym dniu odpoczynku i lżejszy o kilka kilogramów wykonałem 6 podjazdów pod progiem mleczanowym, a podczas drugiego podjazdu go łamiąc.

6:58; 7:04; 7:10; 7:14; 7:30… ostatni 6. podjazd był już w strefie mieszanej i dał 8:00.

Na koniec tempo w kadencji 70-75, 40 minut.

Jazda na rowerku startowym i w letnich ciuchach to zupełnie inna bajka.

2010.03.24 – podjazdy

2 h, 47 km

Nie niepokoiłem się słabą jazdą w sobotę, ani tym, że nie mogę dojść do siebie we wtorek. Os wczoraj się niepokoję. Zaplanowane było 5 podjazdów pod zoo. Spodziewałem się, w zakresie tętna pod próg mleczanowy pojadę w zakresie 7:30 – 8.00; zaczęło się od 8:01, a później było gorzej, na dodatek od 3 podjazdu miałem problem z przekroczeniem strefy mieszanej.

„Uważam, że różne biegi są tylko dla ludzi wieku powyżej 45 lat. Czyż nie jest lepiej zwyciężać siłą mieśni niż oszukując przerzutką? Stajemy się co raz bardziej miekcy, jak dla mnie. Dajcie mi więc jeden bieg!” Henri Desgrange.

2010.03.23 – tlen

2 h, 51 km.

Rozpoczął się okres rozbudowy 2, niestety od tygodna poszatkowanego wyjazdami i nieobecnosciami. Dzisiaj zrobiłem spokojną jazdę w tlenie, bo nie byłem jeszcze gotowy po weekendzie. Wyraźnie organizm mi mówił „to nie jest dzień na podjazdy”, a ponieważ w założeniach przed sezonem miałem założenie żeby się sluchać organizmu to śmignąłem na zachód po pracy.

2010.03.21 – tlen, tym razem prawdziwy

4 h 10 min, 110 km.

Przednia przerzutka w mojej zimówce dokonała żywota wiec do łask wróciła szosówka. Zwiedziłem Kalwarię Zebrzydowską, gdzie asfalt nadawał sie na cienkie gumki. Powrót z wiatrem w plecy to było niezłe przeżycie. Prędkości od 30 do 50 km/h. Po wczorajszym wyrypie czułem tu i ówdzie sygnały zbliżajacych się kurczy, ale udało się ukończyć z konsekwentnym trzymaniem się tlenu.

Kadencja przecietna wyszła po raz pierwszy w mojej karierze 92, a mam w szosie twarde przełożenia (39/24 najmniejsze).

Dziś znowu o zbawiennym wpływie roweru na samopoczucie:

Jazda na rowerze to odlot z krainy smutku – James Starr. Jak ustalę czy to autor rzeźby z poprzedniego postu to dam odsyłacz :).

2010.03.20 – tlen w beztlenie :)

4 h 50 min. 108 km. Wyjazd z kolegami z rowerowania. Dobrze jest się tak przejechać wiosną z lepszymi od siebie, bo człowiek mógłby uwierzyć, że Bóg wie co wykonał w zimie.

Trening pod hasłem tlen (czyli wytrzymałość tlenowa) zorganizował Lesław, który też wziął na siebie cieżar prowadzenia 8 osobowego (na początku treningu) peletonu. Po płaskim jechał w tlenie (podpytałem), a ja w tym czasie, trzymając się koła regularnie miałem tętno ponad próg mleczanowy (tętno 160-165), na podjazdach nie dość, że zostawałem z tyłu to tętna osiagały kosmiczne wymiary.

Nie szkodzi. Na pewno jest lepiej niż rok temu o tej porze, bo szybciej dochodziłem do siebie po mocnych fragmentach, a do pierwszych gór jeszcze ponad miesiac i trzeba go przeznaczyć na treningi podjazdów.

Jazda na kole. Jazda jeden za drugim w odległości 20-30 cm. Prowadzący bierze na siebie cieżar rozcinania powietrza. Pozostałe osoby w peletonie przy prędkości około 30 km/h wykonują pracę o około 18-25 % mniejszą, przy większych prędkościach różnice pomiędzy prowadzącym, a jadącymi w cieniu są jeszcze wieksze.

Cytat na dzisiaj… Nietypowy. Ostre koło? 🙂 Z galerii Jamesa Michaela Starra