2010.03.04 – mocniej cd.

2 h 15 min. Trenażer

Menu treningowe.

Rozgrzewka 30 min (TR + WT) + jazda pod próg mleczanowy (156-160) kad. 90-95 3 x 5 min co 5 min i na koniec 10 min + trening tempowy 45 min + schłodzenie. Pomiędzy powtórzeniami WT.

Porównując swoje ubiegłoroczne treningi o takim natężeniu to odpukać, jest nieźle. Przeglądałem notatki z marca. W ubiegłym roku kończyłem wyczerpany, teraz jestem zmęczony, ale mam ochotę na kolejne dni treningowe.

Trzy przyczyny:
– Bardziej z głową (regularnie, wg. planu) przejechany okres podstawy 1,2,3
– Suplementacja.
– Fakt, że to czwarty jeżdżony sezon, drugi wg. planu

No i cytat na dzisiaj. Kiedy jeszcze kilka lat temu jeździłem wyłącznie turystycznie i w górach wyprzedzali mnie goście w obcisłych strojach, myślałem, że przychodzi im to z łatwością. Ja zdycham, a oni lecą pod górę. Kiedy już, z wieloma postojami, udało mi się dotrzeć do schroniska pod szczytem, widziałem ich siedzących na trawie, rześkich wypoczętych. Utwierdzało mnie to w przekonaniu, że trening czyni jazdę na rowerze wyłącznie przyjemnością.
Kiedy zacząłem trenować wydolność wzrosła, ale ciagle nie doświadczałem tego stanu lekkości na podjazdach. Owszem były różnice – nie musiałem się zatrzymywać, a krótki odpoczynek przywracał błyskawicznie siły.

Tajemnicę tego zjawiska wyjaśnia wielki mistrz Greg Lemond: „Nigdy nie jest lżej, po prostu jeździsz szybciej”

Greg Lemond i jego charakterystyczna kierownica do jazdy na czas, zwana w Polsce lemondką :). Fota ze strony http://www.greglemond.com