2 h 10 min. 54 km.
Czerwiec zamknąłem 50 h i 1100 km. Odbudowałem się po fatalnym maju. Przygotowania metodą startową ustaliłem na schemat
niedziela – start
pon – rozjazd
wt – nic
śr – rege
cz – rege lub tlen w zależności od samopoczucia
pt – interwały (tabata x 2, interwały z wysoką kadencja na progu)
sob – wprowadzenie do wyścigu
niedziela – start
Taki model pozwala mi wypocząć, ale dostarcza wystarczająco mocne bodźce treningowe. Przesunięcie mocnego treningu w tygodniu na dwa dni przed startem sprawia, że
a) zdążę wypocząć po maratonie
b) nie startuję zbyt wypoczęty, a wiec szybciej wchodzę w rytm podczas startów.
Przesunięcie bloków do przodu we wszystkich butach sprawiło, że rzadziej odczuwam ból kolan.
Nadal nie radzę sobie z kurczami i z wagą.