2010.07.03 – szwendanie się po dolinkach

4 h 30 min; 85 km.

Od czasu do czasu potrzebuję takiej jazdy. Rower, dolinki, jazda bez planu, szukane ścieżek, przepraw przez potoki i błoto. Oczywiście z pulsometrem, trzymanie się zakresu tlen + podjazdy w strefie mieszanej, ale to nie była treść wyjazdu.

Treścią wyjazdu były:

Konie w Dolinie Zachwytu (są tam, trzeba uwierzyć)


Krowa. Mniej romantycznie, ale za to lepiej widać.