2011.01.16 – rower

Udało się tylko 3 h 30 min z zaplanowanych 4. Znów słabo z czasem. Wytrzymałoś tlenowa, a podjazdy na niskich kadencjach w zakresach WT oraz w strefie mieszanej. Wyraźnie dzisiaj czułem, że wchodzę w rytm treningu.

82 km w stronę Proszowic. Pierwsza godzina w deszczu, następne dwie już w lepszych warunkach. I dobrze, bo podczas zeskakiwania z krawężnika straciłem tylny błotnik.

Dostałem pytania dlaczego chcę robić bazę wytrzymałoścową tak długo czyli do końca kwietnia. Powody są trzy

a) w ubiegłym roku trenowanie zakończyłem na początku lipca, a więc muszę odbudować wytrzymałość

b) chcę trafić później z formą i przejechać cały sezon, bez wypalenia. Na podstawie doświadczeń z ostatnich lat wiem, że nie potrafię zaplanować jej wystąpienia z dokładnością do jednego tygodnia, więc trafiam w jakiś szerszy okres. Precyzyjnie pisząc – zaplanować potrafię, ale kiedy wystąpi tego nie wiem 🙂

c) zacząłem treningi dopiero w styczniu.

495/5200 km