Udało się tylko 3 h 30 min z zaplanowanych 4. Znów słabo z czasem. Wytrzymałoś tlenowa, a podjazdy na niskich kadencjach w zakresach WT oraz w strefie mieszanej. Wyraźnie dzisiaj czułem, że wchodzę w rytm treningu.
82 km w stronę Proszowic. Pierwsza godzina w deszczu, następne dwie już w lepszych warunkach. I dobrze, bo podczas zeskakiwania z krawężnika straciłem tylny błotnik.
Dostałem pytania dlaczego chcę robić bazę wytrzymałoścową tak długo czyli do końca kwietnia. Powody są trzy
a) w ubiegłym roku trenowanie zakończyłem na początku lipca, a więc muszę odbudować wytrzymałość
b) chcę trafić później z formą i przejechać cały sezon, bez wypalenia. Na podstawie doświadczeń z ostatnich lat wiem, że nie potrafię zaplanować jej wystąpienia z dokładnością do jednego tygodnia, więc trafiam w jakiś szerszy okres. Precyzyjnie pisząc – zaplanować potrafię, ale kiedy wystąpi tego nie wiem 🙂
c) zacząłem treningi dopiero w styczniu.
495/5200 km