2011.03.20 – maraton w Miechowie

6 h 40 min, 173 km

10 godzinny maraton szosowy w Miechowie. Lokalna, przyjemna impreza. Chciałem tam pojeździć 5 h w mocniejszych tętnach, ale po 5 h. uznałem, że warto dokręcić do końca imprezy i zasłużyć na żurek.

Z rzeczy dziwnych to tętno. Śmiesznie niskie, cały czas w strefie tlenowej, na jednym podjeździe tylko w strefie mieszanej. Nie wiem czy to efekt wczorajszego treningu, czy też warunków bio meteo.

Dobrze mi się jechało. Uzyskałem 4. rezultat, na trasę ruszyłem dość późno – grubo po 10., a żeby myśleć o lepszych wynikach trzeba było zacząć kursowanie na 2,75 km pętli o 8 lub 9 (maraton trwał od 7.). Tempo w jakim pokonywałem pętle było przyzwoite, tylko raz dogonił mnie Szymon (Baoo). tzn. dogonił mnie 3 x, ale pozostałe dwa to były po postojach w sklepie, poza tym przez prawie 7 h nie byłem wyprzedzany.