Po marcu 2011

To był mocny miesiąc. 66 h treningu i 1460 km przejechane. Skończyłem okres podstawowy, od niedzieli zaczynam rozbudowę. Wczoraj organizm sprzeciwił się interwałom, senność, obniżenie samopoczucia. Nie katowałem się fundując sobie trzy dni przerwy od roweru. W zamian dzisiaj i jutro idziemy w Tatry. Stamtąd wszystko widać lepiej, a potrzeba mi dystansu nie mierzonego w kilometrach. Na razie plan jest taki żeby do Murowańca dotrzeć wieczorem przez Kasprowy. Czołowka w ruch.