2011.05.18 – rozruch

3 h 40 min, 90 km

Pojechałem po zgubione na maratonie narzędzia, były 🙂 Chyba staję się Krakusem z krwi i kości, 45 km po przybornik. Poza tym organizm mówił mi coś w ten deseń „znóóów rower?!!”, ale kto by tam z nim gadał.