2011-01-21 – Babia Góra na skiturach II

Babia Góra na skiturach. Zimowa, zwykła wycieczka na najwyższą górę naszych Beskidów nabrała nowego znaczenia z powodu zdarzeń, które miały miejsce w około godziny po zejściu ze szczytu – akcja GOPRu, podkręcanie w mediach.
Ruszyliśmy z Krowiarek z zamiarem zrobienia standardowej trasy: Przełęcz Krowiarki-Babia Góra-Przełęcz Brona-Markowe Szczawiny-Przełęcz Krowiarki.Tym razem do ekipy w miejsce MisQ dołączył Przemo. Lukcio na piechotę, Andy i ja na skiturach. Powyżej Zawoi śniegu coraz więcej.

Na szlaku zima w pełni. Lukcio sprawdza głębokość śniegu

Przemo docenia zimowe wycieczki

Widoczność średnia, ale nie najgorsza. Wieje dość mocno. Za Sokolnicą robimy postój. Kijek wchodzi po rękojeść. Warstwa śniegu ma 140  cm. Idzie się nieco łatwiej niż tydzień temu na Turbaczu. Śnieg jest bardziej zbity. Piechurzy od czasu do czasu zapadają się po uda. Do naszego postoju dochodzi najpierw ekipa z Bielska, a później pojawia się Jacek Gil, znany krakowski maratończyk.

Ponad granicą kosówki natura, jak to na Babiej Górze, rzeźbi fantastyczne kształty. (Fot. Andy)

 Tabliczka z nazwą szczytu w zimowej szacie

Diablak. Przemo, Lukcio, Andy i ja. Chronimy się za kamiennym wałem, posiłek i ruszamy w dół. 

Na początku trudny kawałek po zamarzniętym śniegu, a później wjeżdżamy w puch i tak przez przełęcz Brona do schroniska. Przeszlifowałem narty w Zawoi, więc jedzie się dużo lepiej. Wiem, że następnym razem trzeba wybrać zjazd do Lipnicy, bo trasa z Markowych Szczawin do Markowych Szczawin nieco nudna, a sam zjazd krótki.

Po drodze spotykamy jeszcze grupkę turystów, którzy mówią, że są z Bielska i że jutro spotkają się w schronisku z … grupą, która zamierza biwakować w nocy na Babiej Górze. 
W samochodzie dowiadujemy się, że cała Polska przejmuje się losem grupy turystów uwięzionych na Babiej Górze „w ekstremalnych warunkach pogodowych”. Musiało się gwałtownie pogorszyć, bo podczas naszego pobytu panowały tam „normalne zimowe warunki”: około – 10 st., wiatr, śnieg i nadciągające od czasu do czasu chmury. 

Dziwny przypadek. Z nadchodzących informacji wynika, że wyszli z Krowiarek o godz. 14! Trzeba mieć tupet. My ruszyliśmy około 10 z powodu operacji ze sprzętem, a miałem przeświadczenie, że ruszamy trochę późno.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *