2012.06.02 – Rysy do Rysy

Postanowiliśmy zakończyć sezon zimowy w Tatrach i przypieczętować go wejściem na Rysy.

„Grópa Gurska” w miejscu „Gdzie stają konie”. Tu stoją Lukcio, Andy, Kubak, MisQ. Końcówka drogi do Moka, za nami Rysy i Mięgusze.

Dzień był pełen dziwnych zdarzeń i przygód. Nad Morskim Okiem pasł się spokojnie taki stwór. Był równie przejęty naszą obecnością jak krowa na pastwisku. Nie bardzo go zidentyfikowaliśmy. Młode jelenia płci żeńskiej czyli łaniątko?

 Jak bardzo się nie przejmowała obecnością ludzi widać na tym zdjęciu. „No i co się gapisz, ja tu mieszkam”

Tam idziemy. Trafiliśmy w okienko pogodowe, chociaż wiało zacnie.

Kolejna przygoda spotkała nas, mnie na obejściu Czarnego Stawu nad Morskim Okiem. Chłopaki przeszli, a pode mną ścieżka się załamała. Na szczęście nie odjechała od razu i chociaż upadłem mogłem się na niej wesprzeć i przy użyciu kija wygramolić.

Zaczyna się śnieg. Czas włożyć raki.

Andy trawersuje, a Czarny Staw się oddala. MisQ rzadko kiedy jest na zdjęciach, ale co ja poradzę, że robi najlepsze ujęcia.

Zrobiło się stromo i twardo. To jest moment, w którym zdecydowałem się zawrócić. Nie czułem się pewnie. Na dodatek moje miękkie buty gięły się przy każdym kroku. Na takie warunki tylko sztywna podeszwa. Andy i MisQ idą dalej.

D

Dotarli do Rysy i postanowili również zrobić wycof. Było zbyt twardo.

Z Lukciem poczekaliśmy aż chłopaki wrócą i ruszyliśmy w dół. Początkowo z pewnym niedosytem, ale kolejne doniesienia TOPRu o wypadkiach pod Rysami tego weekendu kazały nam myśleć, że po prostu włączył się rozsądek.

Zakończenie sezony uczciliśmy szalonym biegiem z plecakami asfaltem do Palenicy, ścigając się z MisQ o wygranie wycieczki. 

Czas rozpocząć sezon letni w Tatrach. Zostało nam tylko kilka szczytów po polskiej stronie i całe Tatry Słowackie. Dobra perspektywa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *