2012.07.24 – Kościelec nie tylko dla orłów

W ramach regeneracji zrobiłem sobie indywidualną szybką akcję Kuźnice-Gąsienicowa-Karb-Kościelec-Mały Kościelec-Czarny Staw Gąsienicowy-Kuźnice.

Nie była to wolna akcja. Wykorzystałem fakt samotnej wędrówki żeby nieco przycisnąć, w rezultacie wystartowałem o 8.30, a o 14.40 (cała trasa była wyceniona na 7.15 marszu) byłem z powrotem w Kuźnicach. Fakt, że pod górę napierałem zlany potem, a w dół podbiegałem, poświęcając na odpoczynki w sumie może z 45 min. Np. nominalnie określony na 1 h odcinek z Karczmiska przez Boczań do Kuźnic udało się przebyć w 30 min. . 

Pisanie o tłumie w lipcu w Tatrach jest truizmem. Przygotowanie sprzętowe (tenisówki, sandały) większości turystów też pomijam. W każdym razie powyżej Murowańca atmosfera na trasie miła, zamieniłem z różnymi ekipami kilka słów. Warszawa, Wrocław, Kielce. Poratowałem ibupromem jakiegoś biedaka, który w drodze przez Boczań poruszał się krokiem i rytmem paralityka. Coś nie tak z kolanami. Musiał nieźle dostać w kość na tych kamieniach.

Roślinki, Mały Kościelec i Kościelec

Tyle razy widziany Czarny Staw Gąsienicowy, a ciągle robi wrażenie kiedy się na niego patrzy z drogi pomiędzy Karbem a Kościelcem

Sweet focia na szczycie. Pół bułki i trzeba znikać, bo robi się tłoczno.

Kościelec nie tylko dla orłów. Mały prężył się bez lęku, a później spacerował pomiędzy kamieniami. Widocznie szczyt traktuje jako karmnik położony na wysokości 2155 m.n.p.m