2012.06.30 – rower

6 h, 160 km. Upalny rower podlewany hektolitrami izotoniku i wody

Alwernia-Bieruń-Jaworzno-Bukowno-Olkusz

Po drodze wykonałem zdjęcie bramy pewnego zakładu

Tu poznałem tak przydatne w życiu słowa jak spąg, ocios, podsadzka, belera, kawues, lutnia, marka i jak się odkręca śruby z chlebusiem, a jak za chytro.

Tętno cały czas wysokie, wlewałem w siebie bidon za bidonem. Dopóki się jechało wiatr odprowadzał wilgoć, ale zakupy w sklepie musiałem robić w tempie ekspresowym bo zostawiałem mokre ślady.

Podczas powrotu przez Sułoszową nieplanowany, przykry postój. Motocyklista wypadł z zakrętu zatrzymując się na podporze barierki energochłonnej. Kiedy wyjeżdżałem z doliny w stronę Skały na miejsce dolatywał ratowniczy śmigłowiec.