2012.10.21 – Hruby Wierch

Fantastyczna pogoda, temperatura w górach powyżej 20 st. Wykorzystaliśmy ją. Strbskie Pleo-Dolina Młynicka-Furkotny Szczyt-Hruby Wierch-Bysty Przehod-Dolina Furkocka-Strbskie Pleso

Tu się kończą Taty (Tatry Bielskie). O 6.30 omijamy je od wschodu Zdziarską Doliną w rdzawej poświacie. Hawrań i Płaczliwa Skała.

Jesień. Modrzewie płoną w Młynickiej Dolinie.

Wodospad Skok. Porównując Tatry Słowackie z naszymi, w konkurencji wodospadów i innych widowiskowych cieków przegrywamy z kretesem.

Tablica upamiętniająca wypadek śmigłowca Horskiej Zahrannej Służby. 25 czerwca 1979 roku zespół ruszył na pomoc turystce z NRD, która  poślizgnęla się płacie śniegu pod Bystrym Przehodem. Pilot zbliżył zanadto swoje MI-8 do progu skalnego i zahaczył łopatami. Maszyna spadła i eksplodowała. Na miejscu zginęło 6 osób, 7 zmarła w szpitalu. Turystka zeszła z gór bezpiecznie, o własnych siłach.

Na skałach, o które rozbiła się maszyna, pozostawiono jej szczątki. Porozdzierane blachy poszycia, akcesoria i osprzęt przemawiają mocniej niż jakikolwiek opis.

MisQ przybrał barwy jesienne. Staw nad Skokiem.

Lukcio udowadnia, że noce w Tatrach są już bardzo zimne, a Staw nad Skokiem pokrywa cienka warstwa lodu.

Ekipa rusza na Bystry Przechod, ale po drodze pojawia się szansa wejścia na pobliski Furkotny Szczyt. Nie ma tu znakowanego szlaku, ale podejście jest bezpieczne, a wiedzie nań wydeptana ścieżka.

Z Andym osiągamy Furkot. Krótkie spodnie i koszulki 21 października na wysokości 2404 m.n.p.m.

Rude trawy i porosty, głębokie cienie i przejrzyste powietrze. To chyba najbardziej widokowy dzień w naszych letnich eskapadach w Tatrach. Na Tatry Wysokie, Masyw Krywania, Tatry Zachodnie. Wszystko wydaje się na wyciągnięcie ręki. Stawy poniżej należą do Doliny Furkotnej.

Tatry Zachodnie z Furkotu.

Pamiątkowa fotka. Na pierwszym planie wiadomo, za plecami (nad głowami MisQ i Andy`ego) Rysy, a nieco w prawo masyw Gerlacha.

Widok na Hruby Wierch. Tu już na pewno nie ma szlaku, ale nieodległy szczyt kusi. Cienie na dole zdjęcie to nasza ekipa zastanawiająca się – iść, czy nie. Grań nie wygląda na bardzo trudną, tym bardziej, że widzimy jakiś zespół sprawnie pokonujący eksponowany odcinek.

Lukcio już po bezpiecznej stronie grzędy obserwuje jak radzimy sobie: Andy i ja.

Chwila adrenaliny i docieram na Hruby. Nie było bardzo trudno, ale jak zwykle trzeba było uważać na to co się robi z kończynami.

Lukcio ustawia aparat do pamiątkowej foty. Nie widać tego na zdjęciu, ale na Hrubym jest niezła ekspozycja i trzeba uważać jak się stawia stopy.

Coś nas mocno rozbawiło.

Dwie godziny później jesteśmy już w Dolnie Furkotnej, korzystamy z zachodzącego słońca  dla wykonania zdjęcia.

To już koniec wycieczki nad Strbskim Plesem. Sądzę, że następna wyprawa odbędzie się w zimowej scenerii.

Zdecydowana większość zdjęć autorstwa MisQ