2014-04-21 Kozi Wierch

Kilka zdjęć z wyjścia ze skiturowego wyjścia na Kozi Wierch. (autorzy to MisQ, większość i Andy)

W drodze do Doliny Roztoki już wiosennie. Niestety trzeba nieść cały ten bałagan na plecach. Nie wiem ile to wszystko waży. z pobieżnych wyliczeń wynika, że z 20 kg na plecach.

Czuć już i widać wiosnę, w lesie i duszy niektórych.

Tego dnia kluczowe było torowanie. Nużące i męczące. Brak mojej aktywności pozatatrzeńskiej sprawił, że jak tylko zacząłem sam torować to tempo spadało. Torować trzeba było, bo ze względu na pogodę, schodzącą nisko chmurę i niepewne prognozy w Szerokim Żlebie byliśmy sami. Pierwszą część podejścia wziął na siebie Andy, który zrobił mi to zdjęcie.

Wyżej jak to wyżej. Coraz stromiej.

Później torowanie wziął MisQ. Jemu przypadła najbardziej stroma część i najgorszy, bo nawiany śnieg. Że zniósł nasze narzekania i dociągnął do końca… Najpierw Andy ochrzanił go, że za wolno, później ja narzekałem, że za duże stopnie i nie daję rady na raz… Tak było, na co MisQ zareagował wydeptując porządniej, co oczywiście zabierało więcej czasu. Wtedy włączał się Andy. MisQ – anielska cierpliwość.

Autor najwygodniejszych stopni w akcji. Brakowało tylko oświetlenia ledowego, poza tym idealne.

Przed zjazdem ze szczytu. Pogoda była taka sobie, ale po pierwszych 50 metrach przewiało chmurę i było widać po czym jedziemy. Śnieg ciężki, lawiniska środkiem, zsuwające się mokre bryły etc. To wszystko powodowało, że nie była to łatwa jazda.

Andy zdecydował się na jazdę z czekanem (to się praktykuje na stromych stokach). Później jednak mówił, że to nie była najlepsza decyzja, w miękkim śniegu brakowało drugiego kija, a po upadku i tak daleko sie nie leci.

Po pobycie w schronisku zjeżdżamy widocznym na wprost Litworowym Żlebem. To ostatni moment i szukanie łach śniegu w kosówce. W kosówce też kończę dzisiejszy dzień, bo nie dogadaliśmy się z MisQ na temat ustąpienia miejsca i mając do wyboru ryzykowne hamowanie przez nim albo jazdę w kosówkę wybieram naturę. Kilka siniaków i na szczęście żadnej wystającej gałęzi.

W Tatrach śnieg znika w oczach. Czas myśleć o końcu sezonu.