Jak co roku na początku listopada tradycyjna wycieczka na Szpiglasowy Wierch. Listopad w górach to jeden z fajniejszych miesięcy. Mało ludzi, jesienne słońce. Brać jak dają za darmo. To jedno listopadowe wyjście na Szpiglas jest przeznaczone na luz, odpoczynek i lenistwo oraz wygłupy.
Kozi Wierch, tam nie idziemy, ale ładnie wygląda przykryty czapką z chmury.
Dłuugi popas w pustej dolinie Pięciu Stawów Polskich. Wieje, ale i świeci jak trzeba.
Próba skoczności Andyego i MisQ zakończona dość miękkim lądowaniem. Muszę przyznać, że i Lukcio i ja braliśmy udział w jesiennych lotach. Jeśli jest miękki dywanik – warto spróbować.
No i nostalgicznie. Lukcio na jednym z bocznych wierzchołków Szpiglasowego Wierchu. Z tyłu ładnie widać Świnicę (ta najwyższa) po prawej Niebieska Turnia a grzbiet po lewej bliżej to Walentkowa.