Iść czy nie iść? Wycofać się czy nie?
Najczęściej idzie się jeśli prognoza pogody jest dobra, to znaczy nie ma zapowiedzi huraganowego wiatru, masywnych opadów lub chmur zakrywających wszystko. Przed tym wyjściem prognozy a wraz z nimi pogoda psuły się systematycznie. I tak też było tego dnia. Miałem ogromne parcie aby wejść w Załupę H, ucieszyłem się, że pójdziemy razem z PePe, który operował wspinaczkowo w różnych górach, co prawda głównie latem, ale przy odrobinie ogarnięcia da się połączyć doświadczenie wspinaczkowe, górskie i zimowe.
PePe nad Czarnym Stawem Gąsienicowym. Chmura skrywa Kościelec, to nie wróży dobrze. Stąd idziemy na Przełęcz Karb. Ślisko, wiec czujnie.
Załupa H to łatwa wspinaczkowa droga, wyceniana na II i III. Biegnie na Zadni Kościelec, stamtąd można albo wrócić z przełęczy między Kościelcami do podstawy albo próbować dołożyć Drogę Gnojka i z Kościelca zejść już bezpośrednio szlakiem turystycznym.
Po zejściu z turystycznego szlaku po raz enty okazało się, że nie mam stuptutów. Tak to jest kiedy w zimie głównie chodzi się butach narciarskich i śnieg nie ma jak dostać się do butów, więc branie ochraniaczy nie jest dla mnie odruchem. Na początku to po prostu niemiłe kiedy śnieg topi się i woda spływa po kostkach, po kilku godzinach może to być problem stopy marzną, buty nie mają szans wyschnąć.
Trzeba sobie jakoś radzić. Srebrna taśma, która służyła już jako pasek, sznurówka, zaczep do fok, zestaw remontowy dla kija tym razem zastąpiła stuptut. Nie działała idealnie, ale było lepiej niż bez.
Andy jednak zdążył zmarznąć w stopy. Na dodatek w chmurze i po świeżym śniegu mamy spore wątpliwości, czy dobrze idziemy. Trochę marszu na orientację i po 40 minutach podchodzimy pod ścianę. Załupa to czy nie Załupa. Porównujemy z topo i zdjęciami. Załupa. Jest już jednak późno, a na dodatek wygląda na to, że bez sprzętu do wspinaczki lodowej (dziaby, inny rodzaj raków) wchodzenie. Radzą żeby w przypadku verglasu (warstewka lodu) po prostu odpuścić.
Załupa H. Tego dnia góra powiedziała nam NIE DZISIAJ PANOWIE. Grzecznie się ukłoniliśmy, przeprosiliśmy za niepokojenie i wróciliśmy na przełęcz.
Pogoda jednak rządzi. Brak widoczności, świeży opad śniegu i późna pora Odpuszczamy, nawet bez żalu, lepszy jest dobry wycof niż głupie pchanie się w kłopoty.
Odwrót, pogoda jednak się nie poprawia. Andy szuka drogi.
Kuźnice pożegnały nas pięknym zimowym wieczorem w parku