Wykorzystać dobrą pogodę, powspinać się na coś nie za trudnego, no i najlepiej w zasięgu jednodniowego wypadu w Tatrach. Zadni Mnich to zdaje się był pomysł Andy`ego. Fajny. Mniej oblegany niż bardziej widoczny niższy brat czyli Mnich. Poza tym na Mnichu byliśmy, a tu nie.
Zadni wyłania się zza Mnicha. Widok z Ceprostrady zmierzamy do Dolinki za Mnichem.
Z bliska wygląda imponująco. Nasza droga biegnie granią po prawej.
Mamy piękny dzień.
Szpejenie się pod ścianą.
No to ruszamy
Andy. Radość asekuracji.
No to idziemy w górę. Przebieg wydaje się oczywisty, co nie przeszkodziło mi zapchać się w jakieś dziwne miejsce. Musze bardziej uwagę zwrócić uwagę na określenia „ściśle granią”.
I na szczycie. Pewne stanowiska zjazdowe z łańcucha. To zawsze pomaga psychicznie, tym bardziej, że w dół ostra lufa. Zjeżdżamy do przełęczy.