Pierwsze wejście na tę przełęcz. Rok wcześniej z powodu oblodzenia trzeba się było wycofać.
Niemiła niespodzianka na drodze do Morskiego Oka, taką miałem ochotę na kłus…
Kaczek dokarmiać nie należy. Andy więc zajął się zdalnym dokarmianiem członków Grópy. Pogoda pod zdechłym kaczorem, ale nastrój na wysokim poziomie.
Po lewej Morskie Oko puszcza Andy, po prawej Lukcio ma minę a`la Czarny Staw.
Zabójcze Morskie Oko Andy`ego w zbliżeniu
Ekipa w komplecie w okolicach Kazalnicy. Trudności techniczne kiedy nie ma lodu są umiarkowane. Tydzień później w tej okolicy zdarzył się smutny wypadek śmiertelny. Doświadczony turysta chcąc ustąpić miejsca turystce, która nie dawała rady zrobił o jeden krok za daleko w tej uprzejmości.
Korzystając z tego, że byliśmy wcześniej zajrzeliśmy jeszcze na któryś z niższych wierzchołków Pośredniego Mięgusza. Nie bardzo wiemy dokładnie, który, bo było mocno mgliście.
W każdym razie wejście i zejście eksponowaną granią dostarczyło dawki, tego po co też się chodzi.