Przyjechałem nieco wcześniej do Wisły na szkolenie, zaparkowałem koło dworca w Wiśle Głębce i poszedłem na Stożek Wielki. Śnieg, – 7 st. Podejście fajne, ale to za mała górka na fajne zjazdy. Na górze dość płasko, a niżej w lesie śnieg nie przykrywa dostatecznie korzeni.
Rzeczywiście kiedy się wchodzi w góry w zimie zaczyna się inny świat.
Szedłem ze słuchawkami i zobaczyłem taki widok oraz usłyszałem:
Pod niebem pełnym cudów nieruchomieję z nudów
właśnie pod takim niebem
wciąż nie wiem czego nie wiem
światło z kolejnym świtem
ciągle nazywam życiem
które spokojnie toczy
swą nieuchronność nocy
ten błękit snów i pragnień
niejeden z nas odnajdzie
a niechby zaszedł za daleko
pewnie zostanie tam
pewnie zostanie sam
(Raz, Dwa, Trzy – Pod niebem Pełnym Cudów)
Kiczory
O 15 byłem w schronisku. Cola, snickers i w dół. Zajęcia od 17.