2012.01.15 – Gorce – Turbacz

Wobec 4 stopnia zagrożenia lawinowego w Tatrach trzeba było poszukać czegoś co się nadaje do eksplorowania w złej pogodzie i przy obfitych opadach śnegu. Wybór padł na Turbacz (1310 m n.p.m), mekkę letnich wyjazdów rowerowych Krakusów…, na którym nb. dotąd nie byłem.

Droga z Koninek przez Obidową. Śniegu mnóstwo i cały czas intensywnie padało. 

Kiedyś tradycja nakazywała rozbierać choinki po święcie Trzech Króli. W Gorcach najwyraźniej od tej daty zaczynają stroić i to jak!

Oczekując na PePego, który postanowił zjechać i podejść po stoku w Koninkach, mogłem sobie popodziwiać Gorce zrobione na biało.

Monochromatyczne stwory w strzegły szlaku, swoją drogą całkiem dobrze przetartego, jak na warunki pogodowe.

Za Obidową. PePe, któremu zostawiałem znaki na śniegu, nadszedł i ruszyliśmy wyżej. Im wyżej tym mocniejszy wiatr, więcej śniegu, widoczność gorsza. GPS jednak nie dawał się zgubić.

Przy schronisku pod Turbaczem. Tradycyjne zdjęcie przed zjazdem. Schronisko było pełne turystów, głównie skiturowców, którzy pewnie tak samo jak ny zrezygnowali z wyjścia w Tatry, a nie mogli usiedzieć w domach.

Wybraliśmy niebieski szlak do zjazdu. Było kilka miłych fragmentów, w lesie, ale większość to dość mozolne przepychanie się przez śnieg i nieustanne sprawdzanie na GPSie, czy idziemy po szlaku.

Turbacz to świetna góra na zimową wędrówkę, trochę gorsza do zjazdu, ale to też może wina nadmiaru śniegu i moich nart, które nie chciały nieść. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *