2012.01.07 – Zmarzły Staw

Ostatnio często jestem w Tatrach. Można by sądzić, że w wycieczce nad Zmarzły Staw są wyłącznie te same powtarzalne czynności: poranne pakowanie, poranne i zaspane bredzenie o wszystkim i niczym w drodze do Zakopanego, przepak, klejenie fok i zasuwanie krok po krok co raz wyżej. Żeby nie popadać w opisy przyrody, to stwierdzę tylko, że ze zdziwieniem zauważam, że ciągle tak nie jest. Otoczenie w zimie zadziwia, zachwyca i odbiera dech. Jak brzmi ulubiony cytat Versusa – mojego adwersarza w sprawach światopoglądowych „Cierpimy z powodu braku zdumienia, a nie z powodu braku cudów.” – Gilbert Keith Chesterton.

Wyjazd stał pod znakiem dyskusji o pogodzie. Załamanie pogody w środku tygodnia, wiatr i świeży opad – idealne warunki pod lawiny, na domiar nie wiadomo było jaka będzie widoczność. Rozważaliśmy czy będzie coś widać i czy lawiniastość nie jest zbyt duża. Zwyciężył zdrowy rozsądek tj. idziemy do Murowańca, a później się zobaczy: albo Zawrat, albo lajtowo Kasprowy.
Ponieważ mamy szczęście mieszkać 1 h 30 min czystej jazdy od Ronda Kuźnickiego to uważam, że trzeba podejmować decyzję o wyjeździe ryzykując, że warunki będą takie sobie, niż odpuszczać. Ta taktyka sprawdza się w tym roku. Sprawdziła się też w sobotę.
Ekipa była liczna, bo poza friky teamem: Andy, Lukcio, MisQ była też Łatka oraz Schwepes ze znajomymi – Alicją i Czarkiem.
Z Andym tworzyliśmy sekcję skiturową.
Warunki były. Pokrywa śnieżna od Kuźnic pozwalały cała drogę przejść na fokach. Łamiące się powierzchnie pod Małym Kościelcem mówiły, że nie można dać się zwieść bajkowym krajobrazom. Nota bene następnego dnia TOPR zwiększył zagrożenie do 3.
Fizycznie to nie był mój dzień. Sądziłem, że po rozpoczęciu regularnych treningów będzie lepiej, ale nie było. Słabo z tempem na płaskim, pod górę dramat. Udało się jednak wciągnąć do Murowańca, a później nad Czarny Staw Gąsienicowy i tam decyzja: Karb pod Kościelcem (nie, lawiniasto), Zawrat (być może), Zmarzły Staw (na pewno). Rozdzielamy się. Lukcio i Schwepes idą wyraźnie szybciej niż reszta, dlatego umawiamy się na sposób kontaktu Idą na Zawrat, a jak dadzą radę to na Świnicę. Łatka i MisQ tworzą drugą grupę, a my z Andy trzecią. Po drodze przez zamarznięty Czarny Staw jeszcze mamy przygodę. Łatka wpada przy brzegu po udo w lodowatą wodę. Nam moczą się foki, do których natychmiast przywiera lodowa bryła (jest -6 st. C).
Słabo widzę wyjście na Zawrat, samo wejście żlebem pod Zmarzły nie jest łatwe. Kilka ekip prowadzi działania na lodospadach. Andy ambitnie ciągnie w górę na nartach, ja decyduję się troczyć narty i za chwilę jesteśmy razem. Zastanawiam się nad włożeniem raków, ale twarda skorupa butów na wibramie daje radę. Idąc pod górę notuję w głowie trasę zjazdu. To krótki zjazd, ale najeżony skałami i wystającymi fragmentami lodu, łatwo o głupi błąd.
Zmarzły. Spotykamy Łatkę i MisQ – nie idą wyżej. My też postanowiliśmy, że tu zostaniemy. Raz, że jest dość późno, dwa, że dla Andy`ego to pierwsze większe wyjście skiturowe i nie wie jak sobie poradzi w takich nieprzewidywalnych warunkach, tym bardziej, że chmura oparła się o ¼ Zawratowego żlebu i zjazd w takich warunkach byłby bardzo trudny.
Przebieramy się, Andy cierpi z powodu nowych butów i w dół. Tak jeszcze nie zaczynałem sezonu narciarskiego. Pierwsze metry na nartach w żlebie pełnym skałek. Czuję niepewność, ale z każdym metrem jest lepiej. Łachy puchu dają poczucie bezpieczeństwa. Andy daje radę.
Łatka i MsiQ pomagają z dołu wybrać trasę pomiędzy skałami. Kilka upadków, radosnych zresztą i spotykamy się w Murowańcu z wszystkimi. Tylko Lukcio i Schewpes dotarli na Zawrat, po dość morderczym przedzieraniu się przez śnieg. Później z Andym, którego tury wciągnęły ostatecznie, zaliczamy jeszcze bajkowy zjazd lasem do Kuźnic.
Resztę niech opowiedzą zdjęcia.

Na podejściu z Kuźnic do Murowańca żółtym szlakiem. Fot MisQ

W okolicach Betlejemki na Hali Gąsienicowej. Łatka, Alina i Czarek

Z Andy prezentujemy się na świeżym śniegu, co wyraźnie sprowokowało….

…Lukcia, który najpierw lojalnie ostrzegł a później powalił.

Łatka jeszcze suchą stopą, za chwilę zanurzy nogę w Czarnym Stawie

Podejście do Zmarzłego

Łatka w Żlebie

Chwilę przed zjazdem

W połowie zjazdu

Za chwilę Łatka (w niebieskim z tyłu) zrobi zdjęcie poniżej 🙂

Ładne. Prawda?

Andy badał też strukturę śniegu pozatrasowego

Zdarzały się momenty wygranej walki z puchem

W stronę Koziego, kolejny powód żeby tu wrócić.

A tu super foty Łatki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *