1 h 30 min, 38 km
Tabata x 2 i interwały na wysokiej kadencji 5 x 2 co 2 min.
Jak się można było domyśleć pierwsza tabata poszła kiepsko. Tętno do 160 i nie chciało iść dalej, inaczej niż batonik, który miał zamiar mnie opuścić. Zgodnie z radą Lesława, na słabo idąca tabatę najepsza jest … druga tabata. Rzeczywiście, odblokowało się. Poziom tętna nie rewelacyjny 166, ale przetkało.
Cytat na dzisiaj, ale odnoszący się do maratonu w Karpaczu, gdzie pisałem o maksymach, towarzyszących moim zjazdom. Znam jeszcze jedną, ale nie wiem czy kiedyś będę potrafił ją stosować w pełni : „Sekret kolarstwa górskiego jest prosty: im wolniej jedziesz, tym bardziej bardziej pewne, że się wywrócisz – Julie Furtado., amerykańska kolarka górska.
To taka bardziej cenzuralna wersja MisQ-owego „Nie hamuj, k… nie hamuj”