Po maju

Podsumowanie maja.

Przejechałem 1282 km, czas treningu 63 h.

Trening był skierowany na największe słabości, tj. ćwiczenia w strefach pod progiem mleczanowym i przełamywanie progu. W stosunku do kwietnia mniej było sesji obliczonych na wytrzymałość tlenową. Treningi, których autorem był Lesław, odniosły skutek i wydłużyły moją zdolność do pracy pod progiem mleczanowym (do 2 h) oraz spowodowały. że organizm znacznie lepiej radził sobie z zakwaszeniem.

Pod koniec drugiej dekady maja spotkał mnie chyba „szczyt formy”, czego doświadczyłem w Międzygórzu, i jeszcze mocniej na maratonie w Zdzieszowicach. Niestety po dobrych dniach przyszło też przemęczenie, które odczuwałem w ostatnim tygodniu maja i na maratonie w Szczawnicy.

Uczę się dopiero zależności pomiędzy stanem organizmu, a stosowanym treningiem. Intuicja podpowiada mi, że powinienem postawić na regenerację, podleczyć kolana, a mocniejszy powrót do cyklu treningowego zacząć od MTB Trophy. Ciągle najważniejszym startem są dla mnie maratony na dystansie giga z cyklu MTB Marathon.

Po 4 edycjach zajmuję 8 miejsce w klasyfikacji generalnej kategorii M4. Na maratonie w Szczawnicy straciłem około 100 – 120 punktów. Nie uda się niestety utrzymać tego miejsca. Bo moi rywale są mocniejsi, a w klasyfikacji chwilowo za mną, bo mają mniej maratonów zaliczonych.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Trening. Zapisz link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *