2 h. Nie udało się zrealizować planowanego treningu. Było za ślisko na szybką jazdę. To nic. W zamian miałem jedną z ładniejszych wycieczek w ostatnim czasie i ćwiczenia z techniki jazdy. Dolina Prądnika, Pieskowa Skała, jazda po drodze na której turyści ślizgali się na butach robiąc fikołki w najmniej spodziewanych momentach. Jak w Bolywood: czasem słońce, czasem śnieg.
Dzisiaj zaległy trening M1 (50 minut)
Ps. Na trasie spotkałem "Enduroriderza" Wojtka, odsyłam do jego jak zwykle fajnej fotorelacji