2021-12-29 – lody nad Zmarzłym Stawem

Z Andym wybraliśmy się nad Zmarzły Staw, aby rozruszać się na wspinaniu lodowym. W Dolinie Białej Wody nie było warunków, a tutaj i owszem. Podejście od Brzezin na nartach.

Kiedy warunki na to pozwalają najlepiej jest ciągnąć szpej (czekany, raki, śruby lodowe, liny, karabinki etc.) na sankach.

Ciagnęcie szpeju na sankach pozwala trochę ulżyć kręgosłupowi, ale człowiek nie porusza się „liniowo”, tylko oscylacyjnie. Kiedy ciągniemy sanki rolę amortyzatora i stabilizatora przejmuje nasza ręka, ale kiedy przyczepimy sanki do siebie „na sztywno” ta nierównomierność daje się we znaki – pociągnięcie, zwolnienie, szarpnięcie, pociągnięcie… Męczące na dłuższą metę. Ponieważ korzystam z sanek kiedy tylko mogę to wymyśliłem połączenie za pomocą grubej gumy z ekspandera. Po kilku próbach z długością zestawu i ilością gum działa idealnie. Tego dnia dodatkowo Andy, jako mocniejszy, podjął się roli muła w tym zaprzęgu więc ja na lekko, a on z sankami szliśmy mniej więcej równym tempem.

Laboratorium, bo tak nazywa się lód nad Zmarłym Stawem (1788 m.n.p.m), jest pewniakiem. W zimie zawsze występuje. Klimat w kotlince, względnie duża wysokość i płynący potok.

To łatwy lód wg. skali WI (water ice) to II, może III, ale raczej stawiałbym na II. Niestety jest też stosunkowo łatwo dostępny (godzina z Murowańca) więc jest obiektem kursowym. Swoje trzeba odczekać. Koniec końców się udało powspinać. Andy zaliczył pierwsze lody, pogoda wytrzymała.

Andy po zrobieniu drogi.

Wracamy już na granicy zmierzchu. W dół jest dużo łatwiej. Szpej i sanki przypinamy do pleców, a resztę robią narty.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *