2010.11.24 – spinning

1 h 50 min.

W tym roku gładko idzie wytrzymywanie takich dłuższych sesji. Czy dwa razy dłuższe też wejdzie gładko przekonam się w sobotę, bo wybieram się na maraton spinningu. Obecnie wszystko kręcę w strefie WT z badań w lutym. Wiem, że to może trochę wysoko jak na tę porę roku, ale biorę poprawkę na wilgotność powietrza i temperaturę w sali.

2010.11.23 – nocne bieganie pod górkę

50 min.

Wszystko dzisiaj czuję po wczorajszym truchtaniu. Powód to nachylenie. Tym razem truchtałem ostro w górę (do 12 %) i ostro w dół. Pętla 1,4 km, płaskiego może z 200 metrów. Różnica w bieganiu po płaskim a bieganiu pod górę jest taka sama jak w jeździe na rowerze po płaskim, a jeździe po pagórkach. To dwie różne dyscypliny sportu. Miałem w planie dołożenie jeszcze jednej pętli, ale na ostatnich 500 metrach zachciało mi się ścigać z młodym, który mi towarzyszył w nocnym truchtaniu. Nie dość, że przegrałem finał :), to straciłem siły na ostatnią pętlę.

2010.11.17 – siłownia

Siłownia. Większość aktywności na siłowni dotyczy obręczy barkowej, mieśni grzbietów, klatki. Wczoraj po raz pierwszy w tym sezonie zrobiłem ćwiczenia na nogi: wypychałem leżąc. Na razie stosuję małe obciążenia (3x14x100 kg), w miarę adaptacji i po uzgodnieniu ze swoimi kolanami będziemy dokładać. Wdrożenie ćwiczeń kształtujących siłę to odpowiedź na jeden z wniosków po sezonie 2010. Przy przyzwoitej wytrzymałości brakowało mi siły na podjazdach, to jedno z ważniejszych moich ograniczeń przed sezonem 2011. Do zwalczenia w zimie.

 

2010.11.16 – spinning

1 h 20 min. Tętna regeneracja/tlen

Dokonało się: pierwsze w sezonie 2011 kręcenie pod dachem zaliczone. Poszło dość gładko, a rozruszałem nogi sponiewierane poniedziałkowym bieganiem. Waga 82,5.

2010.11.15 – bieg

Bieżnia na siłowni. Co było trudne do uwierzenia jeszcze dwa tygodnie temu wytrzymałem godzinę truchtu i biegu, jedynie z 5 minutową marszową wstawką po 30 minutach. Kolejny cel to godzina bez marszu i stopniowe zwiększanie prędkości. Już po trzech sesjach biegania mięśnie nie protestują i dają się rozluźnić.

Kolano nie boli bardziej niż zwykle. Zaczynam sesję glukozaminą, w którą nie wierzę, ale po ostatniej kuracji ból występował jakby rzadziej. Może to inne czynniki, a może autosugestia, ale na pewno nie zaszkodzi.

Dzisiaj (wtorek) ide na spinning, w środę siłownia.

2010.11.14 – siłownia i rower

Niedziela sportowo.

Rano siłownia i ćwiczenia na obręcz barkową i grzbiet, tym razem pod okiem instruktora. Zalecenia

– włąściwa pozycja
– oddech
– koncentracja na mieśniu, którego ćwiczenie dotyczy

i wszystko będzie dobrze.

Aha i trzeba będzie zwiększać obciążenia. Na razie mam okres adaptacji więc pracuję bez napinki i planu, ale od grudnia dołożymy wypychanie nogami. Na próbę machnąłem serię 130 kg.

Po południu łapanie zachodzącego słońca, czyli rowerek 1h 45 min 40 km. spokojnym tempem do Doliny Prądnika i powrót kiedyś ulubioną, a w tym sezonie zaniedbaną przeze mnie „Drewnianą Drogą”. Natura się stara, pięknie płoną w takim świetle modrzewie.

2010.11.13 – wycieczka do Puszczy Dulowskiej

67 km, 3 h 45 min. Do puszczy nie dojechaliśmy, w każdym razie nie do właściwiej, bo po drodze zwiedzaliśmy terenowe podjazdy. Sportowo dramat, zwłąszcza na podjazdach zdycham, ale to nie szkodzi. To nie ta pora żeby się tym przejmować, ważne, że znów coś robię.