1,5 h. 38 km.
Kiepsko z czasem na trening w tym tygodniu. Trening był krótki, ale gwałtowny. Tempowy (tętno w strefie mieszanej). Lało i było zimno. Aura jakby się Anioły odwróciły na chwile plecami.
1,5 h. 38 km.
Kiepsko z czasem na trening w tym tygodniu. Trening był krótki, ale gwałtowny. Tempowy (tętno w strefie mieszanej). Lało i było zimno. Aura jakby się Anioły odwróciły na chwile plecami.
W sobotę pierwszy start. Maraton z cyklu MTB Marathon w Dolsku. To nowa lokalizacja wiec niewiele o niej wiadomo. Choć co tu mówić: trasa to las, pola czyli piasek, szutry i asfalty. Liczby 88 km/500 m przewyższeń na dystansie giga mówią, że będzie płasko i szybko. Nie znaczy, że łatwo. To pierwszy maraton w tym roku, dla mnie dodatkowo pierwszy wyścig (a chciałem uniknąc inauguracji na pierwszym ważnym maratonie). Na płaskich maratonach charakter wysiłku jest liniowy, mówiąc prosto od startu do mety ile fabryka dała i organizm pozwala, bez możliwości wytchnienia, które np. dają zjazdy w górach.
Jak to przed każdym maratonem towarzyszy mi niepewność. Czy dobrze przepracowałem zimę, czy sprzęt nie zawiedzie. Jeśli spojrzeć na fakty to mogę być spokojny, wiele wiecej nie mógłbym zrobić: 4020 km przejechanych w tym sezonie, 175 h treningowych. Plan więc wykonany. Mam motywację żeby zasuwać na maksa, bo celem jest niezmiennie 10/100 czyli pierwsza 10 w kategorii M4 i pierwsza 100 open. Będzie trudno, bo maraton jako pierwszy w sezonie i nie kolidujący z innymi cyklami będzie mocno obsadzony.
No to przed wyścigiem cytat, który trzymałem na ten dzień: „Powiedzieć, że wyścig jest metaforą życia, to nie trafić w sedno sprawy. Wyścig jest wszystkim i przesuwa na dalszy plan wszystko co nie jest ściganiem. Życie jest metaforą wyścigu”. Nie kolarz lecz pisarz Donald Antrim.
52 km, 2 h 10 min
Przed startem, który już za dwa dni mocniejszy akcent: 3 x tabata, czyli interwały intensywne (dla przypomnienia 20 sekund maks 10 sekund przerwy i tak 8 x). Przerwy 11 min, 8 min. To była moja pierwsza potrójna tabata. Rzeczywiście potwierdza się obserwacja Lesława, że trzecia wchodzi jakby łatwiej. Mimo starań i poczucia dużego wysiłku tętno dobiło do 169 i nie chciało drgnąć dalej.
132 km; 4 h 10 min.
Na sniadanie wielkanocne wybralem sie rowerem. A, ze sniadanie odbywalo sie w sasiednim wojewodztwie to wykorzystalem droge „Tam” na ITT (Indywidualna Proba Czasowa) i pojechalem podjazdy pod prog mleczanowy, a pozostala czesc trasy w strefie mieszanej. Droga „z powrotem” to wytrzymalosc tlenowa. Dobrze sie jechalo.
To ostatni dlugi trening przed weekendowym rozpoczeciem sezonu. Zaczynam maratonem w Dolsku. Czuje juz objawy stresu przedstartowego, wydaje mi sie ze nie jestem dobrze przygotowany, ze ugotuje sie na pierwszych 10 kilometrach.
1 h 15 min, 30 km
Dojazdowo z pracy, za to troche mocniej niż zwykle.
1 h 45 min, 40 km
Regeneracja.
3:30, 78 km.
Zamulony byłem ostatnie kilka dni, a na takie stany najlepsze jest przepalanko: zrobiłem więc wczoraj: tabata (hr max. 175) + 6 x 2 min co 2 min kad wysoka pod próg + 40 min tempa + tlen + schłodzenie. Trening działał, to pewne. Płuca przepalone. W drodze powrotnej do domu zatrzymałem się na 20 minut, a kiedy ponownie wsiadłem na rower poczułem każde ścięgno, każdy miesień. Dzisiaj rano schody były wyzwaniem.
Czuję trudy okresu przygotowań. Zrobiłem dokładną morfologię krwi, wyniki są w porządku. Zaprzyjaźniona ekspertka zwraca uwagę na obniżone wartości eozynofili i neutrofili, które, przy innych prawidłowych parametrach świadczą o wysiłku fizycznym; zaprzyjaźniona ekspertka ostrzega więc przed przetrenowaniem. Uważać trzeba, ale trening w tej fazie przygotowań to cały czas jazda na granicy przetrenowania.
Podsumowanie marca: 56 h treningu i 1336 km. Zgodnie z planem kończę teraz etap rozbudowy II. Z odczuć przed pierwszymi startami to w porządku wygląda wytrzymałość tlenowa oraz szybkość zbierania się po krótkotrwałym wysiłku na granicy progu mlecznowego; wzrosła kadencja z jaką pedałuję liczę na to, że pomoże mi to w walce ze kurczami na trasach maratonu; lepiej niż w ubiegłym roku jest też jeśli chodzi treningi siły (tempa) w strefie mieszanej; słabością są podjazdy, zwłaszcza na progu mleczanowym po upływie 5 minuty. Odcina mnie czasami tak bardzo, że prędkość spada skokowo.
Cytat. Po narzekaniu na ból, kolana itd. inny punkt widzenia:
„Dziennikarz: Kolarstwo jest ciężkim sportem, czy nie popsuło ono panu zdrowia?
– Nie sądzę, żeby ktokolwiek miał z tego powodu problemy. Nadal mam wielu kolegów kolarzy, stale się z nimi kontaktuję. Nikt z nich nie narzeka. Nazwałbym kolarstwo miękkim sportem, przyjemnym do uprawiania, mało kontuzjogennym” – Ryszard Szurkowski, od wczoraj nowy prezez ulubionego przez wszystkich Polskiego Związku Kolarskiego.
1 h 45 min. 40 km
Rege. Na podstawie doświadczeń ubiegłego tygodnia wtorek potraktowałem na luzie. Znów nastał nietypowy tydzień, który trudno zaplanować.
Cytat poświęcony miłośnikom spinningu i trenażera, także tego życiowego 🙂 czyli kręcenia w sterylnych warunkach: ” Jej życie było jak bieganie na bieżni, jazda na rowerze stacjonarnym albo jak aerobik: zdrowe ale nie dotarła nigdzie”- Charles_M._Schulz
4 h, 92 km.
Tlen z elementami podjazdów robionych pod próg mleczanowy.
Wybrałem się na wycieczkę po dolinkach podkrakowskich, to co się dzieje na szlakach w lesie to dramat (poniżej). Powalone drzewa, setki drzew. Nieprzejezdne. Np. żółty szlak w okolicach doliny Kluczwody (zjazd od Zelkowa). Błota średnie ilości. Zaliczyłem d. Prądnika, Kluczwody i Kobylańską.
Szlak na wprost. Znak szlaku na powalonym drzewie na pierwszym planie
3 h 30 min, 80 km
Musiałem zmyć hańbę 8 minut :), a tak na prawdę to chciałem zrobić porządnie podjazdy pod zoo, a że jutro nie będę jeździł na rowerze, to dłuższy trening wykonałem dzisiaj.
Tauryna poskłądana. Waży 10,5 kg. Ma jeszcze potencjał w kołach i kasecie (wymiana srama na xt), to razem powinno złamać granicę 10 kg.
Po kolejnym dniu odpoczynku i lżejszy o kilka kilogramów wykonałem 6 podjazdów pod progiem mleczanowym, a podczas drugiego podjazdu go łamiąc.
6:58; 7:04; 7:10; 7:14; 7:30… ostatni 6. podjazd był już w strefie mieszanej i dał 8:00.
Na koniec tempo w kadencji 70-75, 40 minut.
Jazda na rowerku startowym i w letnich ciuchach to zupełnie inna bajka.